niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział: XV

Następny dzień ...
Margaret obudził telefon. Dzwonił numer Louis'a, lecz był do damski głos. Gdy odebrała usłyszała tylko:
- Słuchaj, bo nie powtórzę drugi raz... - Dziewczyna przestraszyła się, ale nic się nie odzywała.
- Odp***dol się od Louisa. On Cię nawet nie kocha, bawi się Tobą, jak zabawką. Więc jeszcze raz powtórzę: Odp***dol się od nas!.
Dziewczyna zdziwiła się, ale nie chciała dać za wygraną.
- Kim ty w ogóle jesteś ? I skąd niby wiesz o tym ?
- Jestem .. Eleanor, jego dziewczyna. Nie mówił ci nic..?
- Dziewczyna ?! - Zdziwiła się, łzy płynęły jej z oczu. - Jak to ? Jest tam Louis ?
- Nie.
- To czemu masz jego telefon ?
- Bo zostawił go u mnie. Taki problem ?
- Przepraszam ... - Powiedziała ze smutkiem i rozłączyła się. Łzy płynęły jej z oczy, jak z wodospadu. Położyła się, nie chciała o tym myśleć, ale nie dała rady. Zastanawiało ją, to czemu nie zadzwonił do niej Louis, tylko ta dziewczyna ... czemu dwudziestojednolatek nie powiedział jej, o tym... czemu z nią zerwał? Była tak smutna i przygnębiona, że w końcu usnęła. Spała tak trzy godziny aż nagle ktoś zapukał do drzwi wejściowych, gdy dziewczyna wstała dostrzegła że jest sama w domu. Ku jej zdziwieniu w progu stał Louis. Jej reakcja była natychmiastowa :
- Czego tutaj szukasz ?!
- Oj Margaret! Nadal fochasz się o to w telewizji ? Mówiłem ci, że to nie prawda.
- Nie. Nie, o to mi chodzi ...
- To o co ? - Zdziwił się chłopak.  
- Masz telefon przy sobie ?
- No mam, a co ?  - Wyciągnął z kieszeni komórkę.
- Twoja dziewczyna dzwoniła dzisiaj do mnie z niego.
- jaka dziewczyna ?
- Eleanor. Nie pamiętasz już jej ?
- Chodziłem tylko z jedną Eleanor, ale to było jeszcze przed Tobą.
- Nie obchodzi mnie, czy przede mną czy po mnie. Mówiła, że jesteście teraz razem i kazała mi się odp***dolić od was, więc to właśnie robię. Nie mamy już o czym rozmawiać. To koniec Louis...
- Ale to jakieś nieporozumienie ! Margaret ! Zależy mina Tobie ... Spójrz, za nie długo będziemy mieli dziecko. Chcesz to wszystko popsuć ?
- To nie ja to popsułam, tylko ty. Żegnaj.
- Margaret ! Kocham Cię !
Ale dziewczyna zamknęła już drzwi. Nawet nie spojrzała prze okno co dwudziestolatek robi, czy nadal tam stoi, czy już sobie poszedł. Nie obchodziło ją to. Chciała tylko jak najszybciej pozbyć się go ze swojego życia. Przez resztę dnia oglądała tv, słuchała muzyki i przeglądała różne czasopisma. Dopiero o godzinie 20, ubrała się i wyszła z domu. Poszła na dyskotekę. Chciała trochę odreagować. Gdy tańczyła, podszedł do niej pewien chłopak i przyłączył się do niej.
- Jesteś tutaj sama ? - Po chwili spytał nieznajomy.
- Tak... a ty?
- też. - wystawił rękę mówiąc - Jestem Drake.
- Margaret.
- No to .. Margaret. Może masz ochotę na spacer ? Tu jest zbyt głośno, a chciałbym cię lepiej poznać. - Zaproponował.
- W sumie to możemy iść.
I tak też zrobili.
- No to ... gdzie mieszkasz ? - zapytał Drake.
- Przy ulicy Mikołajowej a ty?
- o to nie daleko. Ja mieszkam na Błotnistej.
Szli i szli tak bez końca, aż doszli do niewielkiego parku. Usiedli na pobliskiej ławce.
- Co robiłaś sama o tej porze w klubie nocnym ?
- Chciałam trochę odreagować a ty? Co tam robiłeś ?
- Chciałem się zabawić, w końcu to już ostatnie dni wakacji.
- No tak. - uśmiechnęła się nastolatka.
- To co się stało ?
- Proszę ? - Zdziwiła się.
- No czemu musiałaś odreagować ?
- A właśnie zerwałam z chłopakiem ..
- Przykro mi. - Przysunął się do dziewiętnastolatki.
- Widocznie nie był ciebie wart. - Powiedział stanowczo chłopak.
- Dziewczyna uśmiechnęła się znowu i popatrzyli na siebie.
- Ile ty masz w ogóle lat ? - spytał w końcu Drake.
-A nie słyszałeś nigdy, że dziewczynę o wiek się nie pyta - zaśmiała się.
- No tak.. ale wiesz chciałbym wiedzieć a jakim wieku jest osoba z którą spędzam czas...
- dziewiętnaście - odparła.
- Ja mam dwadzieścia.
- Masz rodzeństwo ? - znów spytał dwudziestolatek.
- Tak, młodszą siostrę a ty?
- Miałem kiedyś siostrę. Miałem pięć lat gdy rodzice oddali mnie ... - zaczął Drake.
- To przykre ... - powiedziała
- Tak, to prawda.- Stwierdził chłopak.
- No, ale co będziemy użalać się nad rozlanym mlekiem. Co jeszcze powiesz ? - dodał.
- Powiem iż jest godzina 24 prawie, a my na dworze jesteśmy ...
- No... późno już trochę. Chodź odprowadzę cię - zaproponował.
I poszli. Po drodze nadal się śmiali i rozmawiali. Aż doszli do domu dziewczyny, gdzie musieli się pożegnać. Margaret wyjęła karteczkę z torebki oraz długopis i zapisała swój numer telefonu, po czym dała ją chłopakowi.
- Dzwoń jak coś ... - powiedziała i weszła do środka.
- Dobranoc - pożegnał się Drake.
- Dobranoc - odpowiedziała dziewczyna ...


3 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award ! Szczegóły : http://my-one-reget-in-life-fanfiction.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html
    Gratuluję ! :)

    OdpowiedzUsuń