wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział: XXIV

- Mam dla pana przykrą wiadomość. - Louis posmutniał i spuścił  głowę.
- Pańska dziewczyna jest w śpiączce
- J-jak to? - Chłopak totalnie się załamał.
- Dziewczyna sięgnęła po bardzo silne narkotyki. - Wytłumaczył mężczyzna.
- Jak długo będzie nieprzytomna? - Spytał zrezygnowany dwudziestodwulatek.
- Tego jeszcze nie wiemy. Nie mam pewności czy w ogóle dojdzie do tego.
Louis podziękował lekarzowi za pomoc i wszedł do ukochanej. Pocałował ją w rękę i szepnął:
- Teraz spij sobie spokojnie, a jak się już obudzisz obiecuję, że dopilnuję tego, abyśmy nie musieli przechodzić takich oraz podobnych sytuacji.
Po czym wyszedł i pojechał po malucha. Chciał z nim spędzić czas oraz zaopiekować się nim pod nieobecność narzeczonej. Chciał, aby niemowlę przywiązało się do swojego ojca.

Następny dzień... 

Louis wraz z synem bardzo długo spali. Obudzili się dopiero przed południem. Chłopak  położył dziecko na dywaniku w salonie, aby zrobić obiad. By ł to gorący dzień, dlatego balkon został otwarty. Niestety to był zły pomysł. Dwudziestodwulatek przekonał się o tym gdy wszedł do pomieszczenia, ponieważ zobaczył jak jego dziecko jest trzymane przez Eleanor. Chłopak był bardzo zdenerwowany, nie wiedział do końca co się dzieje, był zdezorientowany. Dziewczyna zresztą też. Chciała wyjść tak jak przyszła, czyli przez balkon, wraz z Tom'mem. Louis szybkim krokiem podszedł do niej i chwycił malucha. Dziewczyna na początku nie chciała go oddać, ale w końcu uległa. Chłopak trzymając dziecko na rękach spytał zdenerwowany m głosem
- Czemu chciałaś wziąć Tom'a?
Była dziewczyna dwudziestodwulatka zawahała się przy odpowiedzi. Nie wiedziała do końca co mas powiedzieć, ale wreszcie szepnęła:
- Ja... przepraszam. Kocham Cię, nie mogłam pozwolić, aby ta cała Margaret i jej bachor popsuł to wszystko co było między nami.
Celebryta był zszokowany. Odłożył dziecko do łóżeczka i podszedł do niej.
- Nie mów o moim synu "bachor". A po drugie, nigdy już nie będziemy razem. Nie masz nawet co się łudzić. Kocham tylko Margaret i mam zamiar spędzić z nią resztę życia. - Po czym uśmiechnął się i dodał - Masz dać nam spokój, bo jak nie... - Dziewczyna przerwała mu.
- "Nam"? Jak jesteście tak wielce w sobie zakochani to gdzie jest twoja druga połówka? - Powiedziała z sarkazmem.
- W szpitalu. - Odparł niechętnie.
- Ojej jak przykro, co jej dolega? - Zaśmiała się.
Ale pomimo tego, że chłopak widział ironiczne współczucie,odpowiedział na zadane pytanie.
- Jest w śpiączce.
- Na prawdę? Jej widać, że jestem skuteczna. - Drwiła Eleanor. Louis bardzo się zdziwił gdy to usłyszał. Spodziewałby się praktycznie wszystkiego po byłej dziewczynie, ale nie czegoś takiego. To było pochopne posunięcie.
- Zabije cię, słyszysz!? - Wrzasnął chłopak.
- Spokojnie, kochasiu . - Nadal drwiła dziewczyna.
- Wynoś się, w tej chwili! - Również krzyknął i wskazał na drzwi, po czym dodał - Jak jeszcze raz zobaczę Cię w pobliżu mojego domy, dzwonie na policję.
Eleanor nie odezwała się. dopiero przy drzwiach lekko dotknęła włosów chłopaka, ale on wziął jej dłoń i wywalił ją za drzwi. Po czym zamknął je i poszedł na górę do synka. Zamknął balkon i upewnił się czy nie ma innego sposobu, aby dostać się do wnętrza domu. Dopiero wtedy wypuścił dziecko z łóżeczka i wrócił do robienia obiadu.

Wieczorem odwiedził go Niall wraz z dziewczyną. Pomyśleli, że chłopak jest samotny, gdy nie ma przy nim narzeczonej. Louis cały czas obwiniał się za to co się stało. Mówił, że gdyby bardziej zainteresował się ukochaną, nie doszło by do tego, mogłaby teraz z nimi tam być. Co prawda miał trochę racji, ale nie mógł przecież przewidzieć tego wszystkiego. Dla niego to było za wiele. Ich nowo narodzony syn , może zapomnieć nawet jak wygląda i jaka jest jego matka, tego Louis bał się chyba najbardziej. Dwudziestodulatek widząc zakochanych po uszy Niall'a oraz Elen nie mógł nawet na moment przestać myśleć o Margaret. Bardzo chciałby, aby dziewczyna była teraz z nimi . No, ale to niemożliwe, niestety.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz