Czas bardzo szybko mijał, gdy nie było z nimi Margaret. To ona zawsze pakowała się w różnego rodzaju kłopoty, które reszta przyjaciół musiała wyjaśniać lub wysłuchiwać. Oczywiście im to nie przeszkadzało, a nawet cieszyli się, że coś się w końcu dzieje. Mijały dni, tygodnie, miesiące, a życie już praktycznie dorosłych przyjaciół prawie wcale się nie zmieniło.Ale zatrzymajmy się przy tym o to dniu. Była to zima, bardzo mroźna i gęsta. Mgła rozciągała się po całym Londynie, zakrywając wszystkie domy oraz ulice. Rodzice dwóch sióstr musieli tego dnia pojechać w delegacje do Kanady. Mieli spędzić tam 4 dni, ale już po niecałej godzinie do Elen zadzwonił telefon. Okazało się, że rodzice dziewczyny mieli wypadek spowodowany właśnie tą mgłą oraz śliską jezdnią. Gdy przejeżdżali przez pobliski most, samochód wpadł w poślizg i uderzył w balustradę. Niestety nacisk był zbyt silny, aby utrzymać terenowy samochód i wraz z pasażerami wpadł do dosyć płytkiej rzeki. Nie było szansy na dobre zakończenie. Rodzice zginęli na miejscu, a karetka przyjechała na próżno. Właśnie wyciągają resztki pojazdu. Gdy Elen to usłyszała nogi jej się ugięły, a serce stanęło. Łzy ciurkiem opuszczały jej oczy, niczym wodospad. W pośpiechu wyszła z domu wraz z Niall'em i pojechali na miejsce zdarzenia. Szesnastolatka wyjaśniła wszystko chłopakowi dopiero w czasie jazdy. Kiedy dojechali dostrzegli, że cała droga jest zamknięta, a wokół jest pełno policjantów i innych służb. Dziewczyna szybko opuściła samochód i podbiegła do balustrady, z której było widać miejsce, gdzie pojazd rodziców wylądował. Zaczęła płakać. Wtedy Niall podszedł do niej i ją delikatnie przytulił do siebie. Jemu również było bardzo smutno, nawet uronił łzę. Gdy wrócili do domu, Elen była totalnie załamana, nic nie mówiła, nie jadła, można by nawet rzec, że się nie ruszała,ponieważ tylko siedziała na kanapie przed wyłączonym telewizorem i wgapiała się w niego z łzami w oczach. Niall powoli usiadł obok niej i odwrócił się w jej stronę, kładąc dłoń na jej kolanie,
- Jak się czujesz? - Spytał niepewnie.
- Dobrze. - Lekko uśmiechnęła się.
- Może zamieszkasz u mnie? - Zaproponował chłopak. Dziewczyna tylko przytaknęła niepewnie.
- Jutro podjedziemy do twojego domu, aby zabrać potrzebne rzeczy. - Zdecydował pewnie.